Zacząłem od zrobienia formy na przednią część
kila, w której miał być dodatkowy balast.
Gotowa forma przedniej części kila. Nie było potrzeby smarowania pastą, bo wyjęcie z formy było bez znaczenia. Po prostu cienka sklejka była do wyrzucenia.
Laminowanie przedniej części kila.
Przymiarka po wyjęciu z formy.
Cała dolna
powierzchnia pogłębionego kila miała być zabezpieczona grubą płytą stalową,
przykręconą śrubami do FG od dołu. W przedniej części ½ cala a reszta 3/8 cala.
Cała ta płyta
miała być szersza od FG o 2 cale na.
Zabezpieczenie taki sprawdziło się później bardzo dobrze, jak uderzyłem
o podwodną skałę. Kilowi nic się nie stało, tylko ta płyta ½ cala zgięła się na
szerokości tych dwóch cali.
Od dołu przykręcona płyta stalowa a od góry śruby, bolce ½
cala do przykręcenia z kolei od dołu do istniejącego kila. Balast w starej
części kila był tylko w przedniej części i nakrętki na te śruby mogły być
przykręcone od środka, na dole istniejącego zbiornika na wodę. Dlatego na tym
zdjęciu nie ma śruby na samym froncie.
Cały ten element
wykonałem w domu i w kufrze mojego samochodu przewiozłem do mariny, gdzie
„Varsovia” była wyciągniętą z wody. Wszystko to robiłem bez pomocy innych osób.
Gotowy element
przygotowałem do przesuwania na rolkach pod kil, na miejsce zainstalowania.
Do środka włożyłem
duże bloki ołowiane i dla pełniejszego wypełnienia wlewałem roztopiony ołów,
który topiłem na patelni grzanej na kuchence propanowej.
Po wypełnieniu ołowiem cały ten przedni element
pogłębionego kila ważył około 350 kg. W tym 300 kg ołowiu a reszta to FG, śruby
bolce itp.
Gotowy element,
wypełniony balastem wsunąłem pod stary kil i podniosłem na lewarkach. Następnie
dokręciłem nakrętki od środka, w zbiorniku wodnym w kilu.
Akurat
zdążyłem zakończyć laminowanie i na drugi dzień przyjechał „travel lift”
i podniósł moja łódkę.
Całe szczęście, że uporałem się z zakończeniem tej
pierwszej fazy prac, bo w marinie musieli przestawić moją łódkę, żeby wypuścić
inną, która stała za moją. Aż strach było pomyśleć, co by było gdyby chcieli to
robić w momencie kiedy ja miałem 350 kg nie zamocowanego balastu?
Następny etap prac, to było
wykonanie tylnej części pogłębienia kilu, w którym miał być zbiornik na wodę,
podzielony grodziami na trzy sekcje. W tym celu wykonałem formę ze sklejki.
Następnie zacząłem laminowanie.
Wewnątrz
wykończyłem ścianki i grodzia zbiornika na wodę, który pomalowałem specjalną
farbą epoksydową używaną do instalacji wodnych. Od góry przykryłem całość płytą
z FG, którą zalaminowałem. W ten sposób powstała zamknięta skrzynka.
Do stalowej płyty, grubości 3/8 cala spawacz przyspawał mi nierdzewne śruby, którymi przykręciłem ją od dołu tej sekcji kila. Podobnie jak w przedniej części, ta płyta była o dwa cale szersza z każdej strony.
Gotowy element
ustawiłem w miejscu gdzie miał być przylaminowany FG. Na zdjęciu widać otwór
inspekcyjny zbiornika, który później zalaminowalm w taki sposób, że w razie
potrzeby wystarczy wyciąć cienką warstwę FG, żeby dostać się do środka tego
zbiornika.
Ze starej płetwy sterowej, którą zastąpiłem na inną podczas wydłużenia łódki trzy lata wcześniej zrobiłem wypełnienie przestrzeni z tyłu kila. Chodziło o przesunięcie powierzchni bocznego oporu części podwodnej, jak najdalej do tyłu.
Dla wyrównania
całości i nadania opływowego kształtu przykryłem wszystkie te konstrukcje płytą
z FG ¼ cala a następnie zalaminowalem całość.
Po zalaminowaniu całości, wyciąłem przykrycie otworu inspekcyjnego i ponownie go zalaminowałem cienką warstwą FG. Zostawiając znaki wskazujące w którym miejscu w przyszłości trzeba by przecinać.
Dla porównania
starego kształtu z powiększonym nowym kilem, do fotografii zaznaczyłem taśmą
przylepną kształt przed tą modyfikacją.
Przy okazji
pogłębienia i wydłużenia kila dodałem też pod częścią rufową dodatkowy element
zwiększający powierzchnie bocznego oporu. Element ten wykonałem również ze
starej płetwy sterowej.
Przed wodowaniem, znowu dla porównania nakleiłem taśmę dla
pokazania starego kształtu kila.
Modyfikacja kila okazała się bardzo przydatna i warta pracy, którą
włożyłem, bo efekty były widoczne, między innymi podczas samotnego rejsu z
Vancouver na Hawaje i kilku następnych rejsów po otwartym oceanie w rejonie BC
i Alaski.